Skocz do zawartości
Minecraft.pl Server Banner
gap1996

Konkurs literacki - Nether

Rekomendowane odpowiedzi

gap1996    9

Stało się - długo oczekiwany server RoleCraft ruszył :). Wiąże się z tym duża liczba graczy, chcących sprawdzić się w świecie RP. Dlaczego by więc nie pomyśleć o zwiększeniu/podtrzymaniu ich motywacji do dalszego przeżywania przygód? Jak wiemy obecnie trwają spory odnośnie systemu handlu i zarobku, dlatego na osłodę i odrzucenie wszystkich problemów na boczny tor, proponuję zorganizowanie konkursu. Kierując się hasłem "RoleCraft bawi i kształci" chciałbym zgłosić swój pomysł. Zamiast ciągłego trzymania palców na klawiszach WSAD, doradzam poszerzenie używanego zbioru liter na klawiaturze ;).

Konkurs literacki dałby możliwość kreatywnym graczom pokazania swojego pisarskiego talentu. Wierzę, że wymyślanie historyjki w trakcie składania podań nie dla wszystkich było obowiązkiem. Mam nadzieję, że są na serverze osoby, które czerpią przyjemność z tworzenia nowego, niewidzialnego, pełnego tajemnic i przygód świata, mając do dyspozycji jakże potężną broń - słowo.

Zasadą konkursu było by oczywiście osiedlenie swojego tekstu w klimacie RP. Konkretniejsza tematyka oraz nagroda dla zwycięzców zostałaby ustalona przez Administrację. Wiem, że to co właśnie napisałem spotka się zapewne z krytyką rzeszy osób, z których większość ma w nazwach swoich podań o profesję przyrostek [Odrzucone]. Ale jak wcześniej powiedziałem - chyba są tu równie wielkie grona osób, które podchodzą do tego o wiele dojrzalej.

Czekam na wasze opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Elwo    11

Mnie się ten pomysł bardzo podoba, ja jestem zainteresowany ^_^ Może nie operuję wyśmienicie staropolszczyzną, ale potrafię spleść kilka równie dźwięcznych i uroczych zdań :) Co prawda jest to moja druga styczność z jakimkolwiek role-play, ale już mnie bardzo wkręciło. Te historie postaci, opisy odgrywanych czynności i oczywiście gracze - coś wspaniałego. Jestem za! :>

Miałem kiedyś podobny pomysł, ale jednak nieco inny. Chciałem, żeby była możliwość pisania w książkach lub na kartkach oraz nadawać im tytuły - i tam gracze pisaliby różnorakie opowiadania podczas monotonnych wypalań surowców, oczekiwania na dzień, czy po prostu 'dla hecy'. Można by wprowadzić handel książkami z opowieściami użytkowników, jak i historiami krainy (a w nich zawarte smaczki z czasów wczesnego powstawania portu Actus, bądź też Diamentowego Imperium). Cena takiej książki to maksymalnie 10D (w zależności od obfitości i wartości przekazywanego tekstu), lub po prostu gracze by się wymieniali nimi. Z tego co wiem, chyba był kiedyś taki plugin, ale nie wiem czy jest on jeszcze aktualizowany.

PS. Wybaczcie mi off-topic :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość camil92PL   
Gość camil92PL

A więc proponuję stworzyć historyjkę, która dołączyła by do naszego świata nether.

Pamiętajcie ! Historyjka musi zgadzać się z historią serwera.

W tym temacie proszę pisać posty tylko z historyjkami na konkurs.

W niedzielę wieczorem damy ocenę na końcu każdej historyjki i wyłonimy najlepszą

Nagrody dla najlepszych :

Dla najlepszej historyjki Awans + Darmowy domek w mieście + Historyjka dodana do historii serwera.

Dla najlepszej historyjki, z każdej z profesji Awans

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Elwo    11

A ja mam pytanie, ten Nether miałby się pojawić niedawno, czy na przykład kiedyś, kiedy powstawało miasto? Czy jest to dowolnie do wyboru? ;> Chcę zacząć już pisać, ale muszę to najpierw wiedzieć ^_^

/Edit : Jest to dowolne, w dowolnej formię. Resztę my ocenimy :) - camil92PL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
gap1996    9

Minęło kilka lat, odkąd najmłodszy syn Wielkiego Cesarza opuścił pochłoniętą w chaosie i wojnach krainę Venderin i wyruszył w poszukiwaniu nowych terenów. Miasto, które jeszcze nie tak dawno składało się jedynie z garstki osób lojalnych wobec króla, zachwycało swym widokiem wszystkich przybyszów. Gdy powstały już pierwsze, najważniejsze budowle, a osadnicy byli w stanie samodzielnie funkcjonować, zapoczątkowano prace mające na celu rozpowszechnienie chrześcijaństwa. Do Regnum przybywało coraz liczniejsze chłopstwo, wierzące w gusła i bożków w postaci natury. Władcy postanowili położyć kres tej niewiedzy swojego ludu. Wiedząc, że wśród mieszczan znajduje się misjonarz, który niegdyś namawiał do zmiany religii barbarzyńskie kraje północy, mianowali go pierwszym, królewskim kapłanem "nowej wiary". Zaraz po tym zebrali grupę najlepszych budowniczych i wszyscy zaczęli przygotowania do budowy katedry. Po zgromadzeniu materiałów i wyznaczeniu odpowiedniego miejsca zaczęto pracować.

Minęło sporo czasu, a chrześcijański budynek z dnia na dzień wzrastał w swej okazałości. Nie marnując ani chwili, kapłan rozpoczął nauczanie na placu rynkowym.

Parę dni później do portu zawitał statek ze sporą ilością uciekinierów z Venderin. Powiedzieli, że tam skąd pochodzą wciąż trwają wojny. Król pozwolił im zająć miejsca w "Dolnym Mieście", z czego od razu skorzystali. Nikt nie przewidział tego, co niedługo miało się wydarzyć.

W dość krótkim czasie nowi mieszkańcy zapoznali się z całą okolicą. Pewnego wieczoru, jeden z nich zaproponował obalenie władzy królewskiej i przejęcie kontroli nad miastem. Pozostali, mając ochotę na ten dobrze zaopatrzony teren przystali na propozycję, a pomysłodawcę wybrali swoim przywódcą. Korzystając z okazji, że wszyscy skupili swoją uwagę nad dobiegającą końca budową katedry, zaatakowali. Z początku szło im idealnie, jednak nie przewidzieli tak dużej armii, jaką dysponował Actus. Najlepsi wojownicy schwytali buntowników i postawili ich przed królewskim rodem. Skazano ich na śmierć przez powieszenie. Do czasu wykonania egzekucji wtrącono ich do więzienia, znajdującego się w katedralnych piwnicach.

Gdy budynek został całkowicie zakończony, nadszedł dzień wykonania wyroku. Zanim to uczyniono, do władców zgłosił się pewien szaman, wyznający potęgę dawnych bogów. Stwierdził, że ma lepsze rozwiązanie dla tej sprawy. Po długiej i ciężkiej rozmowie otrzymał pozwolenie na zrealizowanie swojego pomysłu. Korzystając z ciemno-purpurowych kamieni o niezwykłej wytrzymałości, stworzył tuż przy podziemnym areszcie magiczne wrota prowadzące do świata, w którym czekała kara za popełnione zbrodnie. Piekło, bo tak nazwano tą mroczną rzeczywistość, odpychało od siebie zapachem śmierci i męczarni. Gdy szaman odszedł od portalu, wprowadzono do środka skazańców. Krzyki jakie wydobywali z siebie po wejściu w złowrogą strefę były nie do zniesienia. Przechodzili bolesną przemianę w pozaziemskie stworzenia, nie posiadające żadnych uczuć, a przypominające wyglądem połączenie świni z plugawym potworem. To samo miało spotkać wszystkich tych, którzy zgrzeszyli za życia.

Do dziś piekło pełni rolę "karnego obozu", do którego trafiają najwięksi zbrodniarze i wrogowie królestwa. Nie martwiąc się o stracenie swojej ludzkiej formy mogą wchodzić tam tylko Ci, którzy mają czyste dusze. Krążą plotki, że duchy zmarłych "piekielnych ludzi" krążą po tej mrocznej krainie, siejąc postrach wśród ziemskiej ludności.

///Od Skryba_PL: Czy mógłbym prosić o napisane dla mnie "Notki", ponieważ chciałbym wiedzieć nad jakimi błędami powinienem popracować w przyszłości :). A niestety jako jedyny otrzymałem samą ocenę...

Ocena : 6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Elwo    11

* Mijają kolejne dni, odkąd do miasta portowego Actus przybył, jak dotąd ostatni, statek z Venderin.

Metropolia tętni życiem, wszędzie słychać rozmowy handlarzy, zachęcających do kupna ich towaru, narzekania mieszkańców Dolnego Miasta

oraz szum morskich fal, rozbijających się o potężne mury doków. Zapada zmierzch, wszelkie odgłosy zanikają, oprócz jednego. Karczma oberżysty Andrzeja,

to stąd dochodzą piski kobiet, zaczepianych przez mężczyzn, przekleństwa obywateli oraz dźwięki tłuczonych kufli ceramicznych, które wciąż są pełne

trunków, na cześć rodziny królewskiej. Chwilę później, w drzwiach pojawia się starszy jegomość, z długą, posiwiałą brodą,

mający wielobarwne szaty w jaskrawych odcieniach. Rozgląda się niepewnie po pomieszczeniu, gdyż wszyscy poczęli śledzić go wzrokiem.

Momentalnie na jego twarzy, pojawił się szeroki, szczery uśmiech i udał się do stołu krzycząc... *

-Witaj, mości panie oberżysto. Wina dajcie, gdyż mimo bryzy morskiej i nocnego ochłodzenia, upadam z pragnienia!

-Witamy przybyszu, jakie Twe imię?

-Jest bez znaczenia, znajomość mego imienia.

-Kimże więc jesteś, jeżeli imienia zdradzić nie chcesz?

-Po słowach mych domyśliłbyś się zaprawdę, kim jestem pytasz, odrzekam - bardem.

-Skoro bardem jesteś, to zaśpiewasz coś może?

-Z chęcią 'Pieśń Wielką' Wam zacytuję, lecz niech wszyscy przyjdą, gdzie ja się znajduję!

* Zaciekawieni obywatele i obywatelki podsuwają swe krzesła bliżej poety, każdy chce usłyszeć co ma do powiedzenia, gdyż rzadko się ich spotyka.

Ten wchodzi na stół i rozpoczyna dumnym, donośnym głosem... *

" Ku chwale rycerzy, cytuję Pieśń Wielką,

Ujmuje ona szlachetność ich wszelką,

Cesarz umiera, kraj się rozpada,

Barbarzyńców plemię wnet Imperium napada,

Prawy syn od walki z braćmi stronił,

Ludność zebrał, przed śmiercią obronił,

Lecz za nimi żaglowiec, brutalnych pełen mężów,

Po fali się niesie, nienawistny szczęk orężów,

Po dniach podróży, do brzegu przybili,

Na plaży zwartą formację ustawili,

Statek plemienny o piasek już haczy,

Rycerze gotowi, tarcza przy tarczy,

Dzikusy wyskakują jak oszalałe,

Pragną zmordować wybrzeże całe,

Lśniące zbroje, krwią się spowiły,

Ostrza złoty piasek na czerwień zmieniły,

Litry juchy złoczyńców się lały,

Ciała bezwładnie trupem padały,

W mroku śmierć upadłych zabierała,

Dla tych co przeżyli, inną rolę miała,

Plugawa krew w glebę wsiąkała,

Dotrzeć do piekieł ona zdołała,

Zbudziła bestie, z kości i ciał,

Ożywiła upadłych, lecz nie tak los chciał,

Na szczęście dzień nastał, i monstra spłonęły,

Nikogo więcej, piekła nie wchłonęły... "

* Bard zszedł ze stołu i zaczął pić wino, w karczmie nadal była cisza *

-To już koniec moi mili, właśnie usłyszeliście jedną z największych pieśni tych ziem. * uśmiecha się i dalej popija wino *

-Zaraz zaraz, czy ta historia jest prawdziwa? - spytał jeden z młodych rolników

-Jak najbardziej chłopcze. * ponownie zamacza brodę w kuflu *

-To znaczy, że to dlatego nocami nękają nas te plugawe stwory!?

* Z tłumu wychodzi książę, którego nikt wcześniej nie spostrzegł, kiedy wszedł do karczmy podczas opowiadania, które go zainteresowało gdy przechodził w pobliżu *

-Tak, można by śmiało rzec, że to my je tu sprowadziliśmy, a właściwie śmierć barbarzyńców, którzy ścigali królewski okręt. Krew otwarła bramy piekieł pod nami..

-To straszne zaprawdę..

-Nie obawiaj się... * stopniowo podnosi głos * W KOŃCU MAMY TUTAJ NAJLEPSZYCH RYCERZY!

* W karczmie momentalnie zapanowuje wesoła atmosfera i wszyscy się bawią dalej, mądrzejsi o część historii krainy Regnum *

#######################

Mam nadzieję, że wszystko jest w miarę przejrzyste i zrozumiałe :)

Na końcu bard już nie mówił 'poetycko' ponieważ miałem wątpliwości, czy wszyscy zrozumieją tą historie xD

Jako, że opowiadania niezbyt mi wychodzą, postanowiłem napisać coś w rodzaju Role-Playowego 'zdarzenia' (!?) - chyba mnie to nie dyskwalifikuje? :>

Ocena : 4/10

Notka : Niestety, ale bardzo mało, a praktycznie nic nie wnosisz o Netherze, a o tym był temat konkursu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Lizak    7

Mijały lata odkąd wielki Cesarz przybył do portu Actus i zbudował swe królestwo - Regnum. Życie mijało spokojnie - do czasu. Pewnej nocy jeden z kapłanów miał wizję - wizję o potworach przybywających z najgłębszych otchłani każdej nocy! Nad ranem udał się on do Cesarza i powiadomił go o swym śnie. Początkowo Cesarz nie wziął tego na poważnie, jeszcze nikt przecież nie słyszał o potworach wychodzących z piekieł. Wieść szybko rozniosła się po mieście, na każdym rogu stał ktoś plotkujący o tym. Kapłan całymi dniami siedział w klasztorze przeglądając bardzo stare księgi próbując znaleźć chociaż wzmiankę o tajemniczych stworzeniach. Szukał dzień, dwa, tydzień. W końcu znalazł coś co przyciągnęło jego uwagę. Była to księga przypominająca dziennik pokładowy.

" Czterdziestego dnia wyprawy, głodni i zmęczeni z trudnością przebywaliśmy bezkresny ocean. Nagle bosman krzyknął "Widzę ląd! Jest 6 mili morskich od nas! Kierunek na ster burtę!' Wszyscy ucieszyli się niezmiernie, był to ranek. Dotarliśmy blisko pewnej zatoki - nazwaliśmy ją zatoką otuchy. Spuściliśmy szalupy na wodę i ile sił w rękach wiosłowaliśmy ku lądowi. Dopłynąwszy do brzegu zatoki dostrzegliśmy dziwne drzewa, drzewa z liśćmi. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego czegoś, jeden z marynarzy podbiegł do drzewa i zerwał z niego czerwony owoc. Bezmyślnie spróbował owocu " O matko! To jest wyborne!' krzyknął. Wtem wszyscy rzucili się na drzewa zrywając tyle owoców ile mogli tylko unieść. Następnie każdy najadłszy się ruszył pod moją komendą w dżunglę liściastych drzew. Biegały tam dziwne zwierzęta, coś przypominającego z opisu byka, lecz bez rogów. Łaciate, hm.... To musiał być byk. Po chwili przedzierania się przez dżunglę znaleźliśmy dość duży strumień. Napełniliśmy w nim swoje manierki wodą i sami wypiliśmy jej tyle, że później ciężko było kontynuować wyprawę. Kawałek dalej znaleźliśmy również dość fascynującą polanę, rozbiliśmy na niej obóz... Dochodził już zachód słońca, rozpaliliśmy ognisko i bawiliśmy się przy nim pałaszując wyborne w smaku owoce. Nagle usłyszeliśmy szelest i buczenie w krzakach. Kilka sekund później wszystko ucichło, aż nagle... Zza krzaków poleciało w naszą stronę kilka strzał, a z drzew zaczęły spadać ogromne pająki zjadające każdego marynarza, który znajdował się w ich pobliżu. W dodatku te straszne, zielone potwory odziane w stare podarte ciuchy. Musieliśmy uciekać nie było innego wyboru, po drodze ścigało nas wiele przedziwnych stworzeń, szkielety posługujące się łukiem. W końcu daliśmy radę zgubić te przedziwne potwory, schowaliśmy się w jaskini - miałem wrażenie, iż nie jesteśmy tam sami. Minęło już kilka godzin, nadal jest ciemno i słychać te dziwne buczenie ... "**Wielka plama krwi zakończyła tekst ** Jako zbliżał się już wieczór Kapłan udał się do spania z myślą, że następnego dnia pokaże wszystko Cesarzowi. Niestety, w nocy klasztor z niewytłumaczalnych przyczyn zawalił się, a Kapłan zginął przygnieciony gruzami budowli. Przez sam środek klasztoru przebiegał ogromny i bezkresny uskok. Nikt nie wiedział co spowodowało taką rzecz... Górnicy już kilka dni później zaczęli kopać w uskoku próbując wyjaśnić co było przyczyną. Kopali przez wiele miesięcy, aż nagle dokopali się do dziwnej ziemi, nigdy wcześniej nikt takiego czegoś nie widział. Temperatura sięgała tam prawie 60 stopni. Górnicy wymieniali się jeden za drugim, w końcu przekopali się, przekopali się do podziemnego królestwa - Nether pokrytego czerwonym piaskiem, pełnego lawy i buchających płomieni. Nagle z lawy wyszedł przerażający jak nigdy dotąd potwór i mimo tego, że zostawał ranny po chwili rany na jego ciele znikały - wszyscy obecni tam górnicy zginęli i od tej pory na powierzchnię ziemi zaczęły wychodzić sługi piekielnych potworów - zombie, szkielety i przeogromne i potężne pająki... (Jeszcze dopiszę jak wrócę do domu :) )

Ocena : 6/10

Notka : trochę naciągane w kilku momentach no i nie skończyłeś, a już się zapowiadało dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
tolberti    4

W pradawnych czasach, jeszcze zanim zaistniało Diamentowe Cesarstwo Venderin, nasza stwórczymi Wschodzące Słońce została podle zdradzona przez jej ukochanego, Zwał się on Księżycem. Usposobienie zła, ciemności i nienawiści. Oszukał on ją nikczemnie, to nie była miłość tylko kolejna sztuczka, mistrzowska gra aktorska podłego bóstwa. Uwięził on Wschodzące Słońce w poczętej przez siebie w jej łonie krainie nazywanej przez kapłanów Netherem. Przykuł ją łańcuchami do pięknych trawiastych wzgórz przypominającej kształtem jej piersi, a każdego dnia jej własny twór słońce palił do czerwoności jej piękną delikatną skórę aby ta zaraz odchodziła płatami powodując ból i cierpienie nie do opisania. Jej łzy żalu, gdyż jeszcze wtedy kochała Księżyc tworzyły nowe oceany, morza, rzeki i górskie potoki. W momencie śmierci Wschodzące Słońce przejrzała na oczy i przeklęła krainę stworzoną z udawanej miłości tak, że dobro i światło nigdy tu nie zawitały ponownie.

Ciemność zapanowała nad krainą zmieniając niesamowicie piękne i oszołamiające błękitne niebo z blado złotą tarczą w twardą silną, skalną skorupę. Jeszcze zanim wypuściła z ust ostatni oddech powietrza ziemia i skały zaczęły pękać i płakać przelaną wsiąkniętą w ziemię krwią bogini. Na zawsze Ciemność zapanowała nad Nether. Księżyc nie mógł już wschodzić i zachodzić zgodnie z pradawnym rytmem i zmienił on postać w ogromną bryłę błyszczącej jakby złotem skały aby po chwili roztrzaskać się na mniejsze okruchy wbijające się w krwistą ziemię. Pozostał tylko ich syn wędrujący po niebie królestwa Słońce oświetlając lekko ciemności nocy. Po tych wydarzeniach życie zaczęło powoli gasnąć w Nether. Co raz częściej pojawiały się obrzydliwe wynaturzenia. Animaliści, wysłannicy i kapłani Słońce na zawsze teraz już będą mieli świńskie twarze zeżarte przez wszechobecną w piekielnej krainie śmierć.

Po tysiącach lat Księżyc się odrodził lecz nie posiada on już ciała, a tylko ducha. Dokładnie dziesięć tysięcy lat po śmierci Wschodzącej Słońce spojrzał on nienawistnie na najpiękniejszą świątynię jego kochanki wypowiadając zaklęcie. Otworzył on w ten sposób przejście do jego krainy aby jego wynaturzenia mogły zawładnąć też światem pięknej Słońce. Przepowiednia jednak głosi że, dopóki żyje czterech książąt spod herbu diamentu dopóty nic z Nether nie wyjdzie. Niestety nie wiadomo czy kiedykolwiek uda się zamknąć wrota do piekielnej krainy ale jedno jest pewne, nie zabraknie śmiałków,którzy wejdą w otchłań. Kto wie jakie jeszcze tam będą potwory i obrzydliwości. Kapłani do dzisiaj się sprzeczają czy animaliści witaliby człowieka pragnącego zamknąć wrota piekieł czy też nie pamiętając dawnych lat rzucili by się w rozpaczy i pod presją klątwy na każdą osobę z królestwa Wschodzącej Słońce.

Zaloguj lub zarejestruj się aby zobaczyć ten link.

Ocena 9/10

Notka : Kilka błędów, ale piękne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
AniolStroz    20

*NIE wiem czy wyrobię się z filmem więc wrzucam audio , film będzie najszybciej jak się da

piekuo.jpg

Dawno temu, nim czas zaczął płynąć, świat pogrążony był w chaosie i w ciemnościach wtedy Bóg Rabus_PL postanowił stworzyć nowy świat

Pierwszego dnia stworzył ziemię , dał jej wodę i kamienie wiedział że było to dobre

Drugiego dnia stworzył w ziemi lawę , złoto , węgiel , diamenty , żelazo wiedział że było to dobre

Trzeciego dnia stworzył niebo , chmury , deszcz , pioruny , wiedział że było to dobre

Czwartego dnia stworzył rośliny , trawę , kwiaty i drzewa wiedział że było to dobre

Piątego dnia stowrzył zwierzęta , zombie , szkielety

Szóstego dnia stworzył npc i ludzi rzekł im:

"Stowrzyłem wam piękny świat na którym możecie żyć , macie tu wszystko czego wam potrzeba, korzystajcię

z tego mądrze i rozważnie ,a radość i szczęście będą wam dane " wiedział on że było to dobre...

'a przynajmniej tak myślał'

Siódmego dnia Rabuś poszedł na zasłużony odpoczynek

Ludzie zesłani na piekną ziemię szybko się rozwijali tworzyli wioski , królestwa.Kwitł handel oraz perzmysł ,pieniądz miał coraz większą wartość i był coraz bardziej potrzebny do życia.Chciwosć i niegodziwość zaczynały zbierać swe żniwo , zło dominowało nad dobrem zmieniając ludzi niedopoznania a cechy takie jak empatia czy humanitaryzm odchodziły na dalszy plan.Powstał system niewolnictwa dzięki któremu bogaci mogli wykorzystywać biednch jak przedmioty.Życie ludzkie z roku na rok ,traciło na wartości , każdy martwił się tylko o siebię nigdy nie było wiadome co cię spotka , atmosfera panująca na ziemi się pogarszała , zgnilizna trawiąca ludzkość od środka przybrała monstrualne wymiary.Już nie było rodzin , przyjaciół , teraz została tylko walka o własny byt i przetrwanie w tych jakże ciężkich czasach , pozbawionych reguł i zasad moralnych , gdzie prawo pięści było jedynym istniejącym i respektowanym prawem.Sąsiedzkie kłótnie , przeradzały się w spory między wioskami a te w regionalne konflikty , ziemia drżała od uderzeń kilofów wydobywających stal na broń z rozkazu książąt , pola i lasy pustoszone przez ludzi zbierających zapasy trwala tzw "zimna wojna" a względny chwilowy spokój był tylko ciszą przed burzą.W konću wybuchłą wielka wojna , na ziemi znów zapanował chaos , rzeki i jeziora zaczęły wysychać , ziemia płonęła zmierzała ku auto-destrukcji.Ludzie zrobili ludzią na ziemi piekło , wydawało się że już nic tego nie zatrzyma....

Bóg obudził się po ponad 1000 letnim śnię , zobaczył ziemię w płomieniach , stosy martwych ludzi , ból

i cierpienię ... zszedł na ziemię i powiedział do ludzi:

Bóg: Nie potrafiliście uszanować mych słów! Dlaczego człowieku?! MÓW!

Ludzie: Chcieliśmy bogactwa! Luksusów ! nie chcieliśmy mieć żadnych przymusów!

Bóg: Chcieliście bogactwa?! Dopuściliście się świętokradztwa! Prowadziliście

wojny zamiast wieść żywot spokojny!

Ludzie: Dałeś ziemię w naszę panowanie !I to nasza sprawa co się z nami stanie!

Bóg: Jeszcze wojny 100 lat i skończył by się wasz świat! Ziemia niszczeję , czy

naprawdę nie widzicie co się dzieję? Wszystko się w popiół obraca! moja całą

cięzka praca!

Ludzie: Nie wiedzieliśmy ! Dobrze chcieliśmy ! Prosimy cię uratuj nas boże !

Tylko to nam pomóc może!

Bóg: Nie jestem rychliwy , ale sprawiedliwy!Zapłaci mi teraz każdy chciwy i

zły ! Morderca bez serca !!!!

Bóg , odnowił ziemię , ale musiał tez ukarać niszczycieli i złoczyńców tak oto pomyślał:

Wezmę zło całego świata! Tam gdzie brat zabijał brata!

Spotka ich surowa kara , dla złoczyńców to jest mara!

Piekło stworzę , bramy otworzę ! Obsydianem wrota może!

Wymiar śmierci i zniszczenia tam gdzie płonie całą ziemia !

Duchy , ogień i pigmeje ! Bóg się martwi ! Szatan śmieje!

Lawy morze się rozleję , nikt już nie wie co się dzieje !

Hej złoczyńcy nie łaskawi , niech ten ogień was tam strawi!

Świecące kamienie ! Palące sumienie lub jego brak ! Kary to będzie znak ! Przeklęnśtwo tak!

Nether będzie to kraina , podła , zła , niedobra , sina , od purpury krwi przelanej

Tej złoczyńców tu oddanej ! Smutny będzie ich los ! Na głowie jeży się włos!

Dusze w piasku duszy uwięzione , ciała w duchy zamienione

Duchy , strzygi i pigmeny ! Tutaj szczęścia nie znajdziemy!

Całość w lawie ,ogniu stoi, kto tam trafi ? Kto się boi ?

Netherrack będzie wszędzie , co to będzie !

Co to będzie ! Koniec bezkarnośći !

Nastał czas równośći !

Sprawiedliwosći !

Bóg zesłał wszystkich złych ludzi do podziemnej krainy zwanej "nether" ich duszę uwięził w piasku dusz a ich samych zamienił w Pigmenów.

Aż po dziś dzień niegodziwcy trafiają do netheru , ich duszę więzione są w piasku dusz a ich ciała zamnieniaja się w duchy błądzące bez celu.

100 lat później w miejscu w którym bóg stworzył portal do netheru , ludzie zbudowali katedrę a wokół niej miasto ACTUS

[media

Zaloguj lub zarejestruj się aby zobaczyć ten link.

Ocena : 7/10

Notka :

Rabuś nie był bogiem, tylko cesarzem,

Audio nie zgadza się z tekstem ( jest wiele różnic )

Trochę błędów

Duży plus za starania i jakość pracy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość camil92PL   
Gość camil92PL

Konkurs rozstrzygniemy w poniedziałek wieczorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
N3q    19

Siedem lat przed rozpadem Diamentowego Imperium, Wielkiego Cesarza próbowała odwiedzić tajemnicza, zakapturzona i mroczna postać. Jak można się było spodziewać nie został dopuszczony przed oblicze monarchy. Wieść o nim rozeszła się bardzo szybko po okolicach. Ludzie zaczęli się obawiać nieznanego im przybysza. W końcu ten jego mość pojawił się praktycznie znikąd, a na dodatek chciał zobaczyć się z Cesarzem, dziwne prawda? Wśród ludności zaczęło wzrastać zaniepokojenie, bowiem pojawiła się plotka, że jest to płatny morderca, a jeszcze inna, że jest on nekromantą, czarnym magiem, który sprzedał swą duszę pomiotom piekieł. W każdym razie, jakoś dostał się przed oblicze Cesarza. Jak to zrobił? Trudno to stwierdzić, jednak może on naprawdę był nekromantą i miał do czynienia z magią. Rozmowa czarnego maga i monarchy nie trwała długo. Wiadomo mi tylko tyle, że władca został ostrzeżony przed zbliżającym się konfliktem. Jeśli myślicie, że chodziło o konflikt po śmierci Cesarza to jesteście w błędzie.

W Venderinie zaczęły dziać się dużo gorsze rzeczy niż podczas wojny domowej. Najpierw na dwór królewski zaczęły dochodzić informacje o dziwnych stworzeniach widzianych w całej krainie. Następne wieści nie były lepsze, bowiem stworzenia te zaczęły plądrować wsie. Monarcha znalazł się w trudnej sytuacji. Nie wiedział co należy uczynić, a przede wszystkim nie wiedział z czym tak naprawdę przyszło mu się zmierzyć. Postawił w stan gotowości całą swoją armię, zwiększył liczbę zbrojnych patroli, jednakże na niewiele się to zdało. Wioski dalej były plądrowane. Istoty, które je niszczyły swoim wyglądem przypominały demony z piekieł. W tej sytuacji Cesarz zmobilizował mieszkańców Venderinu, do wojska wcielił znaczną cześć mężczyzn. Teraz armia była już znacznie większa. Jednak i stwory piekielne nie próżnowały przez ten czas. Ich liczebność potroiła się, a na ich czele stanęła potężna, plugawa istota, upadły anioł zwany Abaddon. Jak można się domyślić nieprzychylnie sobie nastawione armie starły się ze sobą na przedpolu stolicy Venderinu. Straty po obu stronach były ogromne, a bitwa tak naprawdę nie rozstrzygnęła. Teraz Cesarz znalazł się w jeszcze gorszej sytuacji, stracił ogromną liczbę żołnierzy a liczba plugawych istot wzrastała z dnia na dzień. Niemożliwym wydawało się pokonanie ich.

Na polecenie Cesarza, Kapłani Wschodzącego Słońca zaczęli szukać wzmianek o demonach w kronikach. Udało im się znaleźć informację o starym klasztorze mnichów, którzy według legend już raz pokonali plagę piekieł. Znajdował się daleko na północy, ale innego wyjścia z tej katastrofalnej sytuacji chyba nie było. Do klasztoru został wysłany najmłodszy syn Cesarza, wraz ze świtą królewską. Po kilku dniach podróży dotarli na miejsce. Jak się okazało świątynia była zamieszkana, przez mnichów. Władali oni prastarą, potężną magią. Camil i jego ludzie zostali miło przywitani w klasztorze i odpowiednio ugoszczeni. Po kilku godzinach rozmów wszystko stało się jasne. Młody książę wiedział już jak zniszczyć to plugastwo. Od mnichów otrzymał coś w rodzaju zaklętej klingi. Miał być to sposób na pokonanie demonów. Teraz Camil i jego kompania udali się w drogę powrotną. Postanowili się nie zatrzymywać tylko cały czas pędzić ku stolicy Venderinu.

Jednak nie obyło się bez niespodzianek. Kiedy podróżowali nocą, przed nimi wyrósł jak z podziemi ten stwór Abaddon, wraz z kilkoma czartami. Rozpoczęła się walka. Z pokonaniem tych czartów nie było większych problemów. Jeszcze żyw został ich przywódca. Nie wiele myśląc Camil dobył miecza, który otrzymał. Cóż demon, także chwycił za swoją broń i tak rozpoczął się pojedynek. Nie trwał on specjalnie długo, gdyż książę szybko zadał mu śmiertelny cios. Na szyi mrocznego lorda znajdował się amulet. Szlachetnie urodzony zerwał naszyjnik, następnie schował go i dalej wraz ze swoją kompanią ruszył w stronę stolicy.

Tam przekazał wszystkie zdobyte informacje swojemu ojcu. Powiedział mu także, że pozbył się przywódcy demonów. Teraz istoty piekieł były znacznie słabsze. Cesarz rozkazał przegrupować armię, a następnie zabić wszystkich nieprzyjaciół Diamentowego Imperium. Tak też się stało. Główne siły plagi zostały zniszczone, a niedobitki rozpierzchły się po Venderinie i okolicznych krainach. Teraz kraina znów stała się bezpieczną przystanią dla wszystkich ludzi. Cesarz cieszył się z kolejnego zwycięstwa na swoim koncie. Jednak nigdy nie zastanawiano się skąd wzięły się demony, ani jak się ich na zawsze pozbyć. Ważne było tylko zwycięstwo i brak realnego zagrożenia z ich strony.

Po siedmiu latach Cesarz umiera oraz wybucha wojna domowa. Wtedy jego najmłodszy syn Camil, udaje się w podróż w raz z garstką przychylnych mu ludzi szukać nowych ziemi. Po kilku tygodniach podróży dotarli do nieznanego im lądu i tam postanowili się osiedlić. Zostało założone nowe miasto, a jego rozpoznawalnym znakiem stała się wielka Świątynia Wschodzącego Słońca. Podczas budowy tej świątyni, w fundamenty Camil rzucił amulet zerwany z szyi Abaddona. Ten naszyjnik był przesiąknięty złymi mocami. Po latach w jego miejscu pojawił się portal do piekieł. Teraz znów został otwarty i ma tam wstęp każdy. Jednak nikt nie gwarantuje, że wrócisz stamtąd żywy.

Ocena : 6/10

Notka :

Wnosisz historię Venderinu a nie aktualnej krainy,

Brak notki o netherze - jedynie o potworach z netheru

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Sazyr    15

Sazyr: Czy chcecie wiedzieć czym naprawdę jest sen ?

*W obozowisku zapadła cisza, grzejący się w ognisku pierwsi pionierzy miasteczka Prontery zmęczeni kolejnym dniem budowania zwrócili oczy ku Sazyrowi który do tej pory różnił się tylko wyglądem i akcentem. Sazyr spojrzał w oczy każdemu kto siedział przy ognisku i równie tajemniczym oraz spokojnym głosem powtórzył*

Sazyr: Czy chcecie wiedzieć czym naprawdę jest sen ?

*Po chwili trochę pijany Elwo zniesmaczony ponurą ciszą wykrzyczał*

Elwo: No mów że bo z nudów pomrzemy !

N3q: Uspokój się Elwo i daj mu opowiedzieć.

*Widać Elwo szanował N3q, nawet będąc pijanym zrozumiał polecenie i umilkł.*

Sazyr: Nigdy wam tego nie wspominałem, ale wiele wiosen temu gdy byłem młodzikiem uczyłem się od pewnego starca. Starszy tak my go nazywaliśmy, jednak w tych stronach takich ludzi jak on nazywa się Szamanem. Ojciec mój, władca Klanu wysłał mnie do niego gdy miałem 10 lat. Starszy miał zadecydować gdzie dąży moja dusza i jakie jest moje przeznaczenie. Przeznaczenie...

*Sazyr naglę przerwał opowiadać, spojrzał się w ognisko i zamilkł. Przeznaczenie które przepowiedział Szaman było zupełnie inne niż realia jakie spotkały po paru latach młodego barbarzyńce. Śmierć, zniszczenie i zniewolenie...Gdzie tutaj jest miejsce na chwałę i władzę jaką przepowiedział starzec, ta sprzeczność dręczyła i widać nadal dręczy Sazyra, czyżby ktoś tak stary i mądry mógł się mylić ?*

Skryba_PL:Panie, obudź się pan ! Chcemy wiedzieć co było dalej. (powiedział dość zaniepokojony towarzysz-pionier)

Sazyr:Wybaczcie...wybaczcie, przypomniało mi się coś złego...

*Pionierzy trochę przestraszyli się słowa które wypowiedział poważnym tonem Sazyr, niemalże na każdym przybyszu do królestwa Regnum ciążyło jakieś nieszczęście spowodowane złem z przeszłości. *

Sazyr:Dusza to integralna część ciała każdej żywej istoty, każda ma różne oblicza i każda jest nieśmiertelna. Starszy twierdził że był w stanie porozumiewać się z tymi bytami, dlatego w moim ojczystym języku jego prawdziwe imię to "Mówiący ze światem" bo potrafił kontaktować się z każdą istotą nawet zwierzętami...

Elwo: HA ! Myślisz że uwierzymy żyyy...żyy... że ktoś potrafi rozmawiać z ... przykładowo....Psem !?

*W między czasie do ogniska zbliżali się pozostali towarzysze pionierzy, ich przewodnikiem był Limon2g, który z daleka usłyszał donośny głos Sazyra, postanowił podejść i zorientować się z sytuacji. Porozmawiał z N3q i zauważył jak pijany Elwo przerwał opowiadanie.Limon2g i N3q byli bardzo zainteresowani opowiadaniem więc postanowili pozbyć się przeszkadzającego Elwo*

*N3q podsunął kij do ręki górnika Limon2g który momentalnie walnął w łeb Elwo, sprawiając że zasnął błogim snem.*

N3q: Wiem że jesteś barbarzyńcą, ale proszę cię nie przestawaj mówić.

Sazyr: Dobrze...Mój czas treningu z Starszym się kończył, zostało mi tylko wykonać ostateczne próbę która sprawdzi jaka jest moja dusza. Próba...To tajemnica, nie powinienem o tym nikomu mówić jednak moi ziomkowie nie żyją i moje przyrzeczenia nie obowiązują. Starszy namalował mi znak.

*Sazyr wstaje i zdejmuje koszulę, znak, trochę zniekształcony przez liczne blizny, przedstawiał czerwonego i zielonego smoka, było tam również kilka run które nie były zrozumiane przez towarzyszy.*

Sazyr:Teraz musiałem wypić miksturę która smakiem i wyglądem przypominała smołę. Wypiłem ją i Starzec oznajmił mi że czerń z tego wywaru pochodzi z pustki, tyle zdołałem zapamiętać gdyż po chwili byłem w innym mrocznym świecie...Żadna żywa istota nie powinna tego widzieć na oczy, płomienie były wszędzie, lewitujące pomioty pijące lawę i pożywiające się mniejszymi pomiotami które wyglądały jak...ludzie. Obudziłem się po trzech dniach, szaman przemywał moje czoło zimną wodą. Wyjaśnił mi co widziałem i gdzie byłem oraz co to znaczyło dla mojej duszy.

*Sazyr wstał, ubrał się i poszedł wypić wodę po czym kontynuował opowiadanie*

Sazyr:Byłem w Netherze, miejscu zła wyrządzonego przez starożytnych. Nether był kiedyś integralną częścią tego świata, jednak został oddzielony przez pierwszy grzech zdradę. Starożytni, pierwsi ludzie naszego świata byli podzieleni na dwa odłamy. Czcicieli Czerwonego Smoka i Czcicieli Zielonego Smoka, smoki to były reinkarnacje pierwszej duszy, matki wszystkich dusz. Wyznawcy czerwonego smoka oddawali cześć poprzez składanie ofiar, krwawych ofiar - to byli ludzie zaślepieni, zeloci. Natomiast wyznawcy zielonego oddawali cześć szczęściem, im bardziej byli szczęśliwi tym większą część oddawali Smoku. Wiem że to może wydawać się idiotyczne, jednak posłuchajcie dalej. Zeloci Czerwonego Smoka w zazdrości patrzyli na spokojne i szczęśliwe życie swoich braci, nie mogli tego znieść ani tym bardziej zrozumieć, uknuli spisek. Raz na jakiś czas, starożytni mogli przywoływać smoki by one spełniały ich życzenia, zeloci przedostali się do świątyni zielonego smoka, mordując wszystkich wyznawców i podszywając się za nich przywołali zielonego smoka, jednak nie prosili o dary użyli całej swojej mocy by zabić tą magiczną istotę myśląc że to poprawi im samopoczucie. Czerwony smok widząc śmierć swojej siostry w wielkim bólu ukarał zelotów, stwierdził że oni nie są już ludźmi więc podzielił świat. Zelotów pozamieniał w pomioty, ich krainy w ogniste pustkowia w których nigdy nie pokaże się słońce, a sam smok opuścił nasz świat. Jednak nie wszyscy fanatycy zostali ukarani, ukrywający się na północy starożytni z czasem zapomnieli o grzechu, tworząc społeczność którą teraz nazywacie barbarzyńcami. Wy jesteście potomkami wyznawców zielonego smoka, a ja i mój klan byliśmy hybrydami, wyznawaliśmy obie formy smoków dlatego wiedza o tych starożytnych czasach została przekazana właśnie nam. Jednak czym są sny ? Odpowiedź jest prosta, sny to nasz ziemski pomost między smokami, mimo że odeszły nadal jesteśmy połączeni, sny to świat smoków...

*Zgasło ognisko, pionierzy trochę w niedowierzaniu że ich małomówny towarzysz zna takie historie wracali do swoich namiotów w ciszy, ta noc zmieni niektórym pogląd na świat na zawsze*

Ocena : 9/10

Notka : Wyróżniona praca, jak i bardzo fajna opowieść z tego wyszła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Y4nuszek    18

Zwycięzcy to:

-> Tolberti (wojownik) 9/10

-> Sazyr (górnik) 9/10

Ponieważ obie prace były bardzo dobre, trudno nam było wybrać zwycięzce. Tak, że od dziś mamy dwie legendy powstania Netheru. Oficjalną dawaną przez kapłanów Wschodzącego słońca (tolberti) i Barbarzyńską wersje (Sazyr).

Osoby które dostaną awans z innych klas:

+> N3q (Drwal) 6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Rabus    3

Rozumiem że zakończony? Zamknąć i odpiąć można?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...