
-
Liczba zawartości
12 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Galeria
Forms
Zawartość dodana przez Aziz
-
Coś nowego... http://imgur.com/DtYeEDO Skylands? Coś a'la Hallelujah Mountains? Czy po prostu alternatywa do zwykłych gór?
-
Jeb napisał "Someone asked if there will be cliffs, so here's today's Minecraft screenshot <obrazek>" Więc może to alternatywa dla plaż, w postaci klifów?
-
Ni w 5 ni w 10 gdzie to wrzucić.. ale coś nowego z twittera:
-
Biorąc pod uwage, że jest tego dość dużo... [attachment=1592:eGjBkZQ.jpg] Zaznaczyłem to, co mi się wydaje że jest moss stonem, Także gęsto będzie od tego. Kto wie co im się w tych głowach mieści, trzeba czekać na nowe wieści. Chociaż pewnie redditowcy już wiedzą. EDIT: Nie wiedzą, ale to coś brązowego, to nowy rodzaj gleby: Na polskie to gleba bielicowa. I nie może na niej rosnąć trawa.
-
Nareszcie. Coś, co mieliśmy połowicznie w Becie 1.8, kiedy to nie było śniegu. Czyli las iglasty, i to jak widzę, wreszcie porządny. Może w końcu dostaniemy trochę ciekawych biomów, no ale. Nowa trawa, czyli to brązowe coś, to pewno runo leśne, Albo ja wiem, zeschłe igły.. A ten moss jest interesujący, ale jak wszyscy wiemy.. to będzie dłuugo trwająca tajemnica. Zwróciłbym też uwagę na cos, co jest na powierzchni wody.
-
"9 lat, jestem ogarnięty" Ok, dam szansę.. Czytam.. czytam.. .-. Będąc dobrym z ortografii, j.w. (PS> WIELKIE litery, nie duże) + brak polskich liter, czo, alt nie działa? Błąd w "beautyfull" - powinno być "i" i nie dwa "l" tylko jedno. Po co przybyłeś tu, młody uczniu?
-
Ach, Spore... nie tak dawno grałem.. Do fazy kosmosu dotarłem w jeden wieczór, może szybciej. Potem się odechciewa, za długie i zbyt żmudne. No i.. handel, dyplomacja, wojny, sojusze,.. to nie dla mnie. Próbowałem tylko dotrzeć do centrum galaktyki, ale niet, za daleko.
-
Mam nadzieję, że nikt mnie za to nie zbije (a jeśli tak, to trudno..) Jeśli nikt nie zauważył.. kolejne wpisy dodano, zapraszam.
-
Wygląda mi to na mocne ściny podczas generowania terenu. Jeśli w innym świecie nie ma takiego problemu..?
-
Bo ja wiem czy to jest to... Poproszę wendigo uprawiającego jogging w Andach.
-
Powiadasz? Chcę...sweet focię na marsie.
-
Pfff. A może jabłko? najlepiej trzy.
-
No, cześć. Daawno dawno temu, a dokładniej dwa lata temu, za siedmioma przecznicami, czyli w moim skromnym kąciku, pojaił się pomysł, na napisanie opowiadania, traktującego o przygodach Steve'a. Od dawna jest nieaktualizowane, zawiesiłem historię w pewnym momencie, ale mimo to postanowiłem się podzielić. Jest to pierwszoosobowa historia, podzielona na jednodniowe wpisy. Z początku wygląda średnio, później się rozwija... Dobra, starczy gadania. Żeby utrzymać dreszczyk emocji, będę aktualizować co kilka dni, nie chcę ładować całego naraz. Na początek dodam trochę więcej... miłej lektury. Wpisy 1-5 [spoiler] Wpis 01 Pobudka na brzegu morza. Wyrwa w pamięci, nie wiem o niczym, co się działo przed pojawieniem się w tym miejscu. Wokół trochę lodu, zimno, niedaleko las, oczywiście zasypany śniegiem. Idę w tamtą stronę. Drzewa, drzewa, śnieg. Ściąłem trochę drewna, żeby się ogrzać. Zabiłem kilka świń, w końcu to było jak na razie jedyne źródło pożywienia. Zebrałem też trochę owczej wełny, noce w takim miejscu są jeszcze zimniejsze. Zapadła noc. Wykopałem szybko mały dół w ziemi i okryłem się wełną, licząc że rano obudzę się chociaż trochę wypoczęty po ciężkim dniu. ___________________ Wpis 02 Obudziłem się. Wokół słyszałem trochę charczenia, jakieś dziwne stukanie. Ostrożnie wyjrzałem z mojej kryjówki. To, co zobaczyłem spowodowało, że prawie dostałem zawału. Ujrzałem człowieka, a przynajmniej tak mi się zdawało. Ów stwór miał ciemnozieloną skórę, podarte ubranie i był ślepy. Szedł w moją stronę z wyciągnętymi rękami, a jakby tego było mało, w pewnym momencie zaczął po prostu płonąć. Całe szczęście, że zanim do mnie dotarł, rozpadł się całkowicie, pozostawiając tylko kilka piórek. Wyszedłem ostrożnie z jamy, rozglądając sie wokoło. Nic dziwnego już nie zobaczyłem. Zbudowałem sobie kilof, łopatę i wykopałem dziurę w pionowej skale. Tam wstawiłem wcześniej stworzoną skrzynkę, stolik i łóżko. Poszedłem poszukać węgla, bo w mojej mini-jaskini było dość ciemno. Znalazłem pokaźny stosik, więc wróciłem do kryjówki i oświetliłem ją pochodniami. Zrobiło się ciemno, więc postanowiłem pójść spać. ____________________ Wpis 03 Trzeci dzień na nieznanym lądzie. Nie zważając na nic wyszedłem na zewnątrz. Zbierając drewno usłyszałem dziwny syk, jakby zapalonej bomby, i sekundę później zostałem wyrzucony kilka metrów w przód. Przerażony, odwróciłem się, i ujrzałem dziurę w ziemi, jakby ślad po prawdziwej bombie. Spojrzałem w niebo, gotów zobaczyć jakis samolot albo coś podobnego, ale nic tam nie było. Zacząłem gorączkowo biegać wśród drzew szukając sprawcy, ale i tym razem nie spotkałem nikogo oprócz kilku świń. Wróciłem do kryjówki i znowu zacząłem kopać. Znalazłem trochę żelaza. Super, tylko na razie było mi niepotrzebne. Wyszedłem z jaskini, wspiąłem się na szczyt góry w której mieszkałem i zacząłem się rozglądać. Nic, tylko śnieg i drzewa. W oddali zobaczyłem trochę łysych skał, a potem jakąś plażę. Postanowiłem następnego dnia wyruszyć w drogę, w tamtym kierunku. Zapadł zmrok, a ja z głębokim postanowieniem położyłem się do łóżka. ____________________ Wpis 04 Pierwsze promienie słońca przypomniały moim zaspanym oczom, że czas ruszać w podróż. Zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy, i ruszyłem w wcześniej zaplanowanym kierunku. Po niedługim czasie dotarłem do owych łysych skał, z bliska wyglądały jeszcze lepiej – dosłownie na powierzchni była masa węgla i nawet trochę żelaza. Zebrałem to wszystko, ruszyłem dalej, w stronę plaży. Nabrałem troche piachu, przyda się na stworzenie okien. Idę dalej. Gęsty las się skończył, tylko jedno samotne drzewo stało pośrodku niewielkiego półwyspu. Dotarłem na brzeg morza. Licząc, że po drugiej stronie napotkam ślady jakiejkolwiek cywilizacji, stworzyłem szybko małą tratwę, i popłynąłem na wskroś przez wodę. Po jakimś czasie zobaczyłem w oddali kolejną plażę. Pustą, bez oznak życia. Jako że słońce zaczęło zachodzić, zbudowałem sobie małą ziemiankę i przetrwałem w niej noc. ____________________ Wpis 05 Kolejna pobudka. Wychodząc z mojej kryjówki, usłyszałem znowu ten dziwny syk, który poprzednio spowodował takie zniszczenia koło mojej starej jaskini. Zacząłem uciekać na oślep, a dźwięk ustał. Obróciłem się w jego kierunku, i po raz kolejny poczułem że dostaję zawału. Przed sobą widziałem zielonego stwora, chodzącego na czterech, krótkich nóżkach, w dodatku nie posiadającego rąk ani niczego na ich kształt. Mogłoby to wydawać się śmieszne, ale nie było. Kreatura pomimo dziwnego wyglądu utrzymywała się pionowo, a z bezkształtnej dziury mającej zapewne służyć za pysk, ponownie zaczął wydobywac się ów dziwny syk. Zacząłem się cofać. Postać, nie przestając syczeć, zaczęła puchnąć w oczach, co skończyło się silnym i głośnym wybuchem. Wtedy dowiedziałem się, co spowodowało wcześniejszą wyrwę w ziemi, obok starej kryjówki. Poszedłem dalej. Doszedłem do końca plaży, niedaleko zobaczyłem kolejny ląd. Jako że woda nie wydawała się głęboka, wskoczyłem i zacząłem płynąć w stronę drugiego brzegu. To, co zobaczyłem wyglądało na skraj lasu. Nie myliłem się. Postanowiłem iść dalej, jednak cały czas mieć w zasięgu wzroku brzeg. Las był naprawdę ogromny. Szedłem cały dzień, i nie wydawało mi się, żeby mógł się gdzieś niedaleko skończyć. Zapadła noc. Tym razem wspiąłem się na niskie drzewo, i usnąłem na grubej, płaskiej gałęzi. ____________________ [/spoiler] Wpisy 6-10 [spoiler] Wpis 06 Obudziłem się dokładnie o świcie. Wlazłem na szczyt drzewa i zacząłem się rozglądać wokoło. Po raz kolejny, zobaczyłem tego dziwnego zielonego stwora, i nawet to coś, co wyglądało na zombie. Jak tylko zrobiło się ciut jaśniej, zombiak zaczął płonąć. Uznałem to za dobry znak, bo skoro one giną w promieniach słońca, to dużo światła powinno mnie od nich uchronić. Postanowiłem stworzyć jak najwięcej pochodni, żeby chociaż nimi się osłonić, jeśli te dziwadła napadną mnie w nocy. Szybko wykonałem mały nóż, z postanowieniem zabicia tego syczącego potwora, zanim on zrobi to ze mną. Wycelowałem i rzuciłem. Strzał jeden na mlion okazał się nadzwyczaj celny. Chciałem spróbować trochę jego mięsa, ale śmierdziało i smakowało jak siarka. Postanowiłem je zebrać. W zasadzie nie miałem żadnego powodu, żeby to zrobić, ale wtedy o tym nie myślałem. Ruszyłem w drogę. W pewnym momencie zobaczyłem kilka dzikich świń, i postanowiłem na nie zapolować. Goniąc je, oddaliłem się od brzegu morza. Zgubiłem się. Postanowiłem iść dalej kierując się słońcem. Idąc na północ, spodziewałem się znowu napotkać na jakiś śnieg, ale czekała mnie niespodzianka – trafiłem na środek pustyni. Kilka kaktusów, piach i słońce. Słońce, niemiłosiernie smażące plecy. Słońce, które w końcu zaczęło zachodzić. Teraz musiałem działać szybko. Wkopałem się na tyle głęboko, że piach już nie zsypywał się w dół, więc zrobiłem sobie mini jaskinię, i przespałem kolejną noc. ____________________ Wpis 07 Powoli zaczynałem tracić rachubę, ile czasu już jestem na tym obcym lądzie. Wychodząc na powierzchnię, znalazłem kilka strzał. Nie miałem pojęcia, skąd się wzięły, ale nie myślałem wtedy nad tym. Wziąłem je, z zamiarem zrobienia sobie łuku, gdy tylko nadarzy się okazja. Ponownie ruszyłem w podróż. Idąc, natrafiłem na małą oazę. Dobrze, bo po całej nocy na pustyni okropnie chciało mi się pić. Nabrałem trochę wody do wcześniej zrobionej skórzanej sakwy. Kawałek dalej dostrzegłem kolejną, i przy okazji kilka pasących się dzikich świń. Okoliczności wybitnie mi sprzyjały, bo mięsa też zaczynało mi brakować. Zrobiłem, co było trzeba i poszedłem dalej. Wyszedłem na szczyt małego pagórka i moim oczom ukazał się niesamowity widok. Łagodnie opadający pagórek łączył się z morzem tworząc małą zatoczkę, z jednej strony, na innym pagórku stało samotne drzewo, a po drugiej stronie widziałem skałę. Nie byle jaką skałę. Coś spowodowało, że przypomina grzyb. Spodobało mi się to miejsce. Od razu postanowiłem pozostać tu i się na stałe osiedlić. Przy brzegu morza dostrzegłem też trochę gliny, która jest przydatna do budowy ceglanego domu. Ale słońce zaczęło zachodzić, więc szybko obudowałem się ziemią, i przeczekałem noc. ____________________ Wpis 08 Kolejny dzień pełen pracy. Z rana zrobiłem trochę łopat, poszedłem na brzeg i zacząłem kopać glinę. Żeby zebrać wszystko musiałem chodzić po kilka razy, bo była dość ciężka. Potem wyrównałem teren pod dom, na piasku narysowałem plan i zabrałem się za tworzenie cegieł. Żeby zabić czas, utworzyłem kilof, i zacząłem kopać w ziemi, w nadziei znalezienia żelaza, węgla i innych cennych rzeczy. Kopałem dość głęboko w poszukiwaniu jakiejś naturalnej jaskini, ale nic nie znalazłem. Wychodząc, zobaczyłem wschód słońca – spędziłem pod ziemią całą noc. Utworzyłem kilka poziomów cegieł, zrobiłem drzwi i początki kamiennej podłogi. Jako że byłem względnie bezpieczny, postawiłem łóżko i zasnąłem. ____________________ Wpis 09 Z rana obudził mnie szelest trawy wokół mnie. Jako że tej nocy spałem dość mocno, nie usłyszałem, jak przerażona krowa wpadła do mojego domu, i teraz obudziła mnie skubiąc trawę. Z zamiarem zdarcia z niej skóry i zdobycia mięsa, zakradłem się do niej i rzuciłem nożem. Zadowolony, że zapolowałem na coś nie wychodząc z domu, włożyłem resztę gliny do pieca, ale zauważyłem, że prawie nie mam węgla. Wspiąłem się na szczyt owej dziwnie uformowanej skały i zacząłem się rozglądać. Ku mojemu zdziwieniu, niedaleko od brzegu była nowa wyspa, a na niej, co wydawało się jeszcze dziwniejsze, jeziorko lawy na powierzchni. Zszedłem na dół, wróciłem do domu, Szybko wykonałem małe wiaderko i wyruszyłem w celu zdobycia choćby odrobiny lawy. Dotarłem na miejsce i ostrożnym ruchem nabrałem lawy do wiadra. Niestety, nie przeszedłem nawet ćwierci drogi spowrotem, jak zapadła noc. Po raz kolejny, wykopałem dziurę, a na zewnątrz zostawiłem wiadro, wiedząc że potwory boją się jasnego światła, którym emanuje lawa. ____________________ Wpis 10 No i pobudka. Szybko zabrałem wiadro i ruszyłem czym prędzej w stronę domu. Wróciłem w południe. Dzień strasznie szybko tutaj upływa, nie wiedzieć czemu. Postanowiłem nie budować domu z samych cegieł, tylko po trochu z cegieł, po trochu z kamienia. Po zbudowaniu pierwszej całej ściany, efekt był niezły. Oczywiście nie mogłem zapomnieć o oświetleniu terenu wokół domu; to pewnie przez potwory poprzedniego dnia obudziłem się z krową u boku. Z drugiej strony, światło przyciąga owce, świnie i inne zwierzęta, więc musiałem zabezpieczyć dom, żeby nie wchodziły do niego. Jako że moja pierwsza skrzynka zaczęła się przepełniać, postanowiłem zbudować magazyn obok domu. Wykopałem trochę ziemi, poustawiałem skrzynki, a na górze szklany wstawiłem sufit żeby zawsze mieć światło dzienne. Podzieliłem zebrane przedmioty na kategorie, zaznaczyłem, co jest w każdej skrzynce i magazyn był skończony. Do tego czasu zdążyło zrobić się ciemno, więc ułożyłem się do snu, pamiętając, że następnego dnia zamierzam wyprawić się na poszukiwanie złóż w ziemi. ____________________ [/spoiler] Wpisy 11-14 [spoiler] Wpis 11 O świcie szybko zrobiłem potrzebne narzędzia, wziąłem zapas pochodni, jedzenia i ruszyłem na poszukiwanie przygód. Zaszedłem dość głęboko pod ziemię, wręcz czułem, że temperatura jest znacznie wyższa niż na powierzchni. Znalazłem małe źródło lawy, więc mogłem je później wykorzystać do zrobienia cegieł, które dalej były mi potrzebne do ukończenia domu. Tym razem już na to przygotowany, zacząłem nasłuchiwać syku tego zielonego stwora (swoją drogą, jego skóra w dotyku przypominała liany, więc postanowiłem go nazwać creeperem, z angielskiego) lub charkotu zombich. Zgodnie z przypuszczeniami, natrafiłem na nich. Szybki atak mieczykiem i mogłem pozbierać to, co z nich zostało. Na moje szczęście, kawałek dalej znalazłem ogromne złoże żelaza, więc po wydobyciu przestałem się martwić o nie. Pozostało mi tylko mieć nadzieję, że wyjdę żywy z podziemi. Zacząłem powoli wracać na powierzchnię, po drodze wykopując trochę kamienia, który też jest przydatny. Nie wiem ile czasu spędziłem w podziemiach, ale poczułem okropne zmęczenie. Nie wiedząc, jak daleko mam do powierzchni, wykopałem jeszcze małą jamę w litej skale, zablokowałem wejście w obawie przez potworami, oświetliłem, położyłem skórę creepera na ziemi i zasnąłem. ____________________ Wpis 12 Obudził mnie okropny ból pleców po całej nocy spędzonej na twardej skale. Odkopałem się, i ruszyłem z powrotem na powierzchnię. Niedługo później zaskoczyła mnie mała dziura, prowadząca do jaskini. Zdziwiło mnie, że nie widziałem jej schodząc na dół. Postanowiłem ruszyć na eksplorację. Idąc, napotykałem bardzo dużo wielkich pająków, i żadnego innego stwora nie widziałem. W końcu, zobaczyłem trochę kamienia, takiego, jakiego użyłem do budowy domu i wszystkich narzędzi. Wydało mi się to dziwne, ale też się ucieszyłem, bo liczyłem, że może spotkam jakiegoś człowieka. Ciekawostką był fakt, że część z tych kamieni porosła mchem, jakby naprawdę od dawna nikogo tu nie było. Przekopałem się przez to i wpadłem do kolejnej jaskini, ale tego, co zobaczyłem nie spodziewałbym się nigdy w życiu. Miała kształt idealnego kwadratu, a co jeszcze ciekawsze, zobaczyłem dwie skrzynie i dość dużą klatkę pośrodku. Było ciemno, więc po chwili usłyszałem za sobą pająka. Pozbyłem się go, i aby już żadnego nie spotkać postawiłem kilka pochodni w owej sali. W klatce zobaczyłem kolejnego pająka, ale tym razem wielkości tarantuli. Podszedłem do skrzyń aby zbadać ich zawartość i zdziwiłem się jeszcze bardziej: znalazłem trochę nici, kilka zwitków słomy, sztabki już przetopionego żelaza i ziarna kakaowca. (cdn.) ____________________ Wpis 13 (cd.) Wszystko było w nadzwyczajnie dobrym stanie, więc zabrałem to ze sobą. Wyjście nie zajęło mi dużo czasu, ale cały czas rozmyślałem, kto lub co zbudował to pomieszczenie. Te myśli nie opuszczały mnie nawet, gdy wróciłem do domu i przetapiałem wszystkie potrzebne rzeczy. Zbliżała się noc, a ja, pełen zapału do walki postanowiłem udać się na nocne polowanie. Zbudowałem łuk, stalowy miecz i poczekałem aż pojawią się potwory. Czułem że jestem chojrakiem, ale mimo to wyszedłem z domu przy świetle księżyca. Trafiło mi się kilka creeperów, trochę pająków i cała masa zombich. Nie wiedzieć czemu zacząłem się zastanawiać, czy nie znalazłem się na jakiejś nawiedzonej ziemi, ale nie było to dla mnie aż tak ważne, jak dowiedzenie się, skąd wzięły się takie rzeczy tak głęboko pod ziemią. Czy to oznacza że ktoś już przede mną tu mieszkał? Może to były ślady starożytnej cywilizacji, która zniknęła jak Atlantyda? Ale wstał dzień, więc dobiłem ostanie potwory i wróciłem do domu. Pomimo wielu dni na tym nieznanym lądzie jeszcze nie spotkałem żadnych opadów deszczu.Może to wina klimatu, może niedalekiej pustyni. Zaniosłem wszystkie zdobyte przedmioty do magazynu i zdrzemnąłem się. ____________________ Wpis 14 Zbudziłem się dokładnie o świcie. Wniosek był prosty – spałem cały dzień i całą noc. Ruszyłem do pobliskiego lasu narąbać trochę drewna. Zaszedłem dość daleko, nie widziałem już ani domu ani brzegu morza. W pewnym momencie usłyszałem warczenie. Miecz sam znalazł mi się w ręce, ale zobaczyłem tylko małego wilka, który nie atakował, a jedynie przyglądał mi się. Ostrożnie do niego podszedłem, ale ten ku mojemu dziwieniu usiadł i zaczął patrzeć na mnie tak urzekającym wzrokiem, że postanowiłem wrócić z nim do domu. Założyłem mu skórzaną obrożę, zabrałem zdobyte drewno i ruszyłem w stronę domu, a za mną pobiegł mój wilk. Zmontowałem mu prowizoryczną budę przed domem i nakarmiłem mięsem. Ufałem, że będzie mnie w nocy chronił przez napaściami potworów. Zrobiło się ciemno więc zasnąłem myśląc o wilkach, creeperach, o dziwnej sali i o tym, kto ją zbudował. ____________________ [/spoiler]
-
Albo nie umiem interpretować, albo kobieta Dinnerbone'a jest Polką?
-
Shit, nie wiem, lel. Ja.
-
Post-apo/krater; Nieużytki w postaci łysego kamienia, brak drzew, trawy, wody etc; Nic żywego poza potworami o każdej porze; Żelaaazo, dużo. Gdzieś może jakiś pokaźny krater jak po meteorycie. Gdzieniegdzie płonący ogień, etc.
-
No cześ. DLaczego jest cię dwóch? Dlaczego tamto dlaczego napisałem w dwóch wielkich liter? Dlaczego w porzednim zdaniu zamiast "z" napisałem "w"?
-
http://i.imgur.com/QPiz4dI.jpg f*ck...
-
Nadal próbuję ogarnąć, o co chodzi w tej grze... Poza nabijaniem miliardów punktów (jeszcze nie wiem w jaki sposób) przy wubach. W ogóle, Japania, błe.