Osobiście - Firefox.
Chrome mi się zainstalował jakimś cudem sam, ale to zdaje się przy aktualizacji Google Earth. No mniejsza, ale odpaliłem.. I odrzucił od razu. Nie jest dla mnie w ogóle intuicyjny.
Warto wspomnieć, że FF nadal u mnie jest ustawiony na stary interfejs, jest po prostu dla mnie o wiele bardziej czytelny. Łatwy dostęp, znam wszystko na pamięć, nic więcej mi nie trzeba.
No i cóż, coś za co lubię Liska - personalizacja. Masa dodatków, które wcale tak strasznie nie obciążają pamięci, bo w większości są nieaktywne kiedy nie trzeba.
Ale ok, raz natrafiłem na coś, co pokazuje wytrzymałość. (link, nie radzę klikać jeśli robisz coś ważnego, najlepiej skończ całą robotę i przygotuj się na reset przeglądarki: http://images.4channel.org/f/src/funniest%20sound%20ever.swf ) Klik na guzik.
I tak, Chrome miał dość już po kilku sekundach, zaczął się wieszać, nie wspomnę o wykorzystaniu pamięci. A niby taki szybki..
Za to Firefox uparcie parł do przodu, płynnie, nawet kiedy zużycie pamięci wyniosło ponad 1,5GB.
Dodam, że Chrome jest czysty, nieruszany, a w FF już mam dość trochę rzeczy, ciastek, dodatków etc.
Wniosek? Proszę wyciągnąć samemu. (serio, do tego testu radzę skończyć wszystkie inne czynności)